Nadal nikt go nie widzi mimo, że wokół tylu ludzi.
Zaczęli na noc zamykać pobliski dworzec kolejowy.
Nie ma już gdzie spać..
Chciałby się napić.
Idzie środkiem drogi, ubrany wciąż w te same ciuchy co ostatnim razem.
Zaczyna padać śnieg, a on nie ma się gdzie schronić, szczerze to nawet nie chce.
Bo po co?
Idzie wciąż przed siebie, na jezdni ma trzy cienie.
W każdym z nich szuka starego siebie.
Ale każdy z nich się z niego śmieje.
Nie ma już starego człowieka, który się niczym nie przejmował.
Jest za to nowy, bez dachu nad głową, z niestabilnym gruntem pod nogami.
Ze starym zdartym plecakiem, bez klucza do własnego kąta.
Kiedyś tak jak większość z was miał cztery ściany,
rodziców,
swoją drugą połówkę..
Drugą połówkę?
Nie..
Kogoś kto go zostawił, gdy zaczęły się prawdziwe problemy.
Ma dwadzieścia jeden lat i tylko stary, zniszczony plecak.
Nic więcej, nikogo więcej.
Miał psa, ale nie mógł go ze sobą zabrać, nie miałby go za co wyżywić.
Tęskni za nim i wie, że pies tęskni za nim.
Ale wie, ze to za mało, bo mimo że wokół mnóstwo ludzi, to wciąż mu brakuje chleba.
Ma też przyjaciela i przyjaciółkę, ale oni mają własne życie i czasami o nim nie pamiętają.
Ma też siostrę, ale ona ma męża i dziecko, to zajmuje jej pierwszy plan w życiu.
On schował się w cieniu.
Większość się odwróciła.
A on przez to nie ma jak być sobą.
Nie jest sobą.
Choć bardzo by tego chciał..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz